poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 3 ,,Visit''

 No i leci do Was 3 rozdział. Miejmy nadzieję, że jest równie ekscytujący co poprzednio :)))
+Mamy taką małą prośbę. Jeżeli opowiadanie się Wam podoba, to fajnie by było gdybyście powiedzieli o nim swoim znajomym, albo napisali np. na Twitter. Z góry dzięki :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Budzę się dość wcześnie. Nadal jestem z lekka przestraszona. To wszystko przez tego zbyt pewnego siebie dupka. Z nadzieję, że nigdy więcej go nie spotkam idę do szafki i wyciągam ubrania. Udaję się do łazienki, aby zrobić tak zwaną ''poranną toaletę''. Ubieram się i nucąc jakąś nieznaną mi melodie idę z powrotem do pokoju. Decyduję się na przeczytanie jakiegoś tandetnego romansidła, którego wczoraj nie skończyłam. W czytaniu książki przeszkadza mi dzwonek do drzwi. Kto to może być? Przecież Emma jest w pracy, tak mi się bynajmniej wydaję? Postanawiam nie zaprzątać sobie tym głowy i zabieram się do czytania lektury. Słyszę skrzyp otwieranych drzwi. Nawet jak siedzę na górze, mogę sobie wyobrazić wymuszony uśmieszek mojej rodzicielki. Ugh, tak bardzo działa mi na nerwy. O byle gówno się czepia, a potem się dziwi, że robię jej na złość. Słyszę jak z kimś rozmawia. Ten ktoś ma wysoki głos, ale na pewno nie jest to żadna z jej koleżanek, od razu bym którąś z nich poznała. Jakiś mężczyzna. W pewnym momencie rozmowa ucicha, a ktoś energicznie wchodzi po schodach, za pewne kierując się do mojego pokoju. Tak, a jakby inaczej. Czyjeś dłonie delikatnie uchylają drzwi. Wytykam nos zza książki, aby zobaczyć kto chciał mnie odwiedzić. Widzę jak czyjaś idealna sylwetka wyłania się zza drzwi. Gdy spoglądam na twarz tej osoby raptownie zamieram.  Modlę się w duchu, aby był to mój koszmar. Jednak nie. To się dzieję naprawdę. Ten chory idiota właśnie przyszedł do mojego domu, a moja matka bez żadnych wskazań wpuszcza go do domu i pokazuje mój pokój. To chyba jakiś żart... Chłopak zamyka drzwi od pokoju po czym siada na łóżko. Odkładam książkę na szafkę nocną i podkulam nogi do brzucha.

-Czego chcesz? - warczę w stronę chłopaka.

-Niczego? Dlaczego sądzisz, że czegoś potrzebuje? - sposób w jaki idealnie wymawia każde słowo, Lili, otrząśnij się. To pewnie jakiś napalony nastolatek.

-Musisz coś chcieć jeżeli, aż tutaj przyszedłeś. Inaczej napisałbyś sms'a lub zadzwonił. Nadal nie wiem skąd masz mój numer. - zauważam. 

-A ja nadal nie wiem dlaczego dalej jesteś tak cholernie irytująca. - odpowiada.

-Jeżeli coś Ci nie pasuję możesz wyjść. Nie obrażę się, wręcz przeciwnie. - mówię z nutką nadziei w głosie, że jednak przystanie na tą propozycję. Chłopak tylko westchnął i zabawnie wywrócił oczami.

-Lili, idę do sąsiadów. Wrócę późno, ale musisz zrobić ciasto, myślę że Twój kolega Ci w tym pomoże. Jak będzie już gotowe to przynieś je do Morinsonów. - mówi moja matka wchodząc do pokoju. Nie zdążam  jej nic odpowiedzieć, bo od razu zamyka drzwi. Rzucam pod nosem jakieś siarczyste przekleństwo i biorę telefon do ręki. Włączam twittera, gdy czyjaś wielka dłoń wyrywa mi moje urządzenie z ręki. Super, jeszcze będzie za mnie decydował co mam robić. Wystarczy, że już tutaj siedzi. 

-Oddaj - mówię, jeszcze spokojnie. 

-Nie ma mowy. A teraz się zbieraj, idziemy zrobić ciasto, a później jedziemy do mnie. - chowa swoją zdobycz do kieszeni i wstaje z łózka.

-Oddaj mi kurwa ten jebany telefon. - jestem spokojna, ale do czasu. 

-Nie tym tonem złotko. - podchodzi bliżej mnie i składa delikatny pocałunek na moim czole. - A teraz chodź. - wyciąga do mnie rękę. Chyba śni, że gdziekolwiek z nim pójdę. Co za chamski dupek, tak te określenie jak najbardziej do niego pasuje.

Chwilę później jesteśmy już na dole. Chłopak sięga po przepis, który moja mama zostawiła na stole. Wysyła mi pytające spojrzenie. Pewnie chodzi o to dlaczego nadal stoję w progu pomieszczenia z rękami skrzyżowanymi na piersiach.

-Widzę, że nie masz cynamonu. Musimy jechać.

-Gdzie ?

-Zobaczysz.

Zayn's POV

Jedziemy w ciszy. Cholernej ciszy. Co jakiś czas zerkam na nią, ale ona ciągle ma odwrócony wzrok w stronę szyby. Ehh, pięknie. Myślałem, że to wszystko będzie prostsze.  Na szczęście dojeżdżamy na miejsce.

-Jesteśmy - oznajmiam jej wysiadając z samochodu. Obiegam auto dookoła, aby otworzyć Lil drzwi. Dziewczyna piorunuje  mnie wzrokiem. Podaję jej rękę, żeby pomóc jej wysiąść, ale ona ignoruje mój gest i opuszcza samochód.  Grzecznie kieruje się pod mój dom nie zważając na mnie. Dobiegam do niej i otwieram drzwi.

-Zapraszam Panią. - robię ręką gest, żeby dziewczyna weszła do wnętrza.

-Gdzie my właściwie jesteśmy ? I po co ? - blondynka rozgląda się po białych pomieszczeniach. Jej usta otwierają się w kształt litery ,,O'', kiedy wchodzi do salonu i widzi moją plazmę. Przyznam, że jest spora w porównaniu z jej telewizorkiem.

-Spokojnie, nie tyle pytań naraz. Jesteśmy w moim domu. Uznałem, że mam sporo składników na te ciastka co masz zrobić, więc Cię tutaj zabrałem. - stwierdzam. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy mam nawet jajka. Nie chciałem po prostu siedzieć u niej. Jej małe domostwo mnie przytłacza. Nie czuję się w nim zbytnio komfortowo. Za bardzo się przyzwyczaiłem do moich dużych i przejrzystych wnętrz.

-Zwariowałeś ? - odkręca się w moją stronę.

-Nie. Może być całkiem zabawnie kotku. - łapię ją za nadgarstek i ciągnę w kierunku kuchni. Podaję jej fartuszek, który przyjmuje ode mnie z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Umm, mógłbyś mi go zawiązać ? - wystawia do mnie sznurki od niebieskiego materiału.

-Oczywiście. Z wielką przyjemnością. - wiążę fartuch na kokardkę i delikatnie przejeżdżam palcami po jej talii. Czuję, że jest zażenowana moim dotykiem, ale nie przestaję i opieram ją o mój tors. Nie ucieka, ani nie protestuje. Jest dobrze. Po przyjrzeniu się jej szyi, widzę, że moje ostatnie dzieło nie jest zbytnio wyraźne. Poprawiam je, zasysając delikatnie skórę. Lili jęczy, na co momentalnie się uśmiecham. O to chodzi.

Liliana's POV

Jezu, na co ja się zgadzam. Praktycznie go nie znam, a teraz jest u niego w domu, w jego kuchni. Stoję oparta o jego umięśniony tors i rozpływam się przez jego delikatne pocałunki na mojej szyi. Muszę pamiętać, że nie jestem taka. Mam wpojone zasady, których nie będę łamała, dla jednego, ale za to bardzo seksownego chłopaka. Przeczę swojemu sercu, tak wiem. Jednak, czasem trzeba poddać się swojemu rozumowi. Przecież ja go w ogóle nie znam !

-Może weźmy się wreszcie za te ciasto, bo nas noc zastanie ! - uśmiecham się i odwracam w jego kierunku. Wygląda na szczęśliwego. Również ukazuje mi swój rządek białych zębów. Wygląda wtedy bardzo seksownie. Ciekawe jak dobrze musi całować. Te jego jędrne i pełne malinowe usta...O czym ty myślisz Lili !

-To świetny pomysł. - chłopak od razu bierze się za wyciąganie potrzebnych składników. Biega od spiżarki do lodówki i odstawia wszystko na szklany, nieskazitelnie czysty stół kuchenny. Zdążam zauważyć, że kiedy jest skupiony przygryza swój język. Słodko to wygląda.

-Bierzemy się do pracy ?

-Oczywiście ! Ale co pieczemy ?

-Zacznijmy od babeczek, to chyba będzie najprostsze. - dobry wybór Zayn.

-Ale z nutellą. Nienawidzę konfitur.

-Nie pomyślałbym nawet o takich, też wolę te z czekoladą. 

Po tych słowach bierzemy się ostro do pracy. Rozbijam jajka, wsypuję cukier. W momencie kiedy miałam się spytać o mikser, Zayn rzuca we mnie białym proszkiem. To mąka !

-Osz Ty ! - odwzajemniam rzut. Za chwilę tego żałuję, bo następna garść prochu znajduje się na moich włosach. Zabawa trwa w najlepsze. Kiedy jestem cała biała i rozbawiona do granic możliwości, przypominam sobie o babeczkach. Minęło już sporo czasu. - Zayn, babe... - chłopak podchodzi do mnie tak blisko, że niemal stykamy się nosami. Mączystym palcem ociera o mój nos, pozostawiając na nim białą plamkę. Przyznam, że to całkiem śmieszne, więc natychmiast uśmiecham się promiennie. Zayn ociera moje policzki zewnętrzną stroną swoich dłoni, zbliżając się do mnie jeszcze bliżej. Widzę w jego miodowych tęczówkach pożądanie. Myślę, że zobaczył to samo w moich oczach, gdyż już po chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nasze języki momentalnie się złączyły i zaczęły tańczyć swój własny taniec, w mojej jamie ustnej. Szatyn podniósł mnie i usadził na blacie kuchennym. Swoje ręce umieścił na mojej talii. Moje natychmiast odnalazły się na jego karku. Pocałunek trwał bardzo długo i był moim pierwszym, tak zaawansowanym całusem w moim życiu. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, żeby złapać dech poczułam jego brak. Od razu zabrakło mi jego malinowym ust, na swoich. Smakował tak pięknie, dało się wyczuć mocna mięte. 

-Przepraszam. - powiedział spuszczając głowę. Co ?

-Nie masz za co przepraszać. To było niesamowite. - nigdy bym nie pomyślała, że będę takie rzeczy mówiła facetowi, a tym bardziej Zaynowi.

-Taa, świetnie całujesz jak na początkującą. - mrugnął do mnie i znowu zabrał się za robienie masy.

-Ty też. - czuję jak moje policzki robią się purpurowe. Resztę prac robimy w ciszy. Kiedy babeczki lądują w piekarniku, słyszę dźwięk mojego telefonu. Szybko go wyciągam i widzę napis : ,,Mami''.

*Rozmowa*

-Słucham ?

-Jak tam ciasto ? Nie ma Cię w domu, a nie widzę żadnych blach ! - unosi nieco ton, na co momentalnie się napinam.

-Babeczki właśnie trafiły do piekarnika. Będę za pół godziny u Morinsonów z nimi. Nie masz się czym przejmować. 

-Dobrze, jednak chciałabym wiedzieć gdzie jesteś. - wyobrażam sobie jak teraz wygląda. Wyprostowana jak kij. Jedna brew wysoko uniesiona, a usta złączone w minimalny dzióbek.

-Jestem u znajomego, który udostępnił mi kuchnię i swoją pomoc. Wszystko jest pod kontrolą. Musze już kończyć, bo trzeba ogarnąć. Pa ! - nie czekając rozłączam się.

*Koniec rozmowy*

-Wszystko jest okey ? - pyta mnie Zayn. Wygląda na zmartwionego.

-Tak, to tylko matka. Mogę iść zarzyć jakiś prysznic ? Jestem troszkę brudna. - wskazuję na skrawki ciała, pokryte mąką.

-Oczywiście. - prowadzi mnie do łazienki.

*Jakiś czas później*


-Jedziemy ? - pytam Zayn'a, który wygląda jakby się nad czymś zastanawiał.

-Tak, już. - włącza silnik i ruszamy. Jedziemy w ciszy, jak ostatnio. Coś mi się wydaje, że nas pocałunek trochę nas od siebie oddalił. Tak wiem Lili, że nie byłam z nim nigdy blisko i chyba nie chcę, ale coś jest na rzeczy. Tak mi się zdaje. Kiedy dojeżdżamy pod mój dom, szybko chwytam blachę z babeczkami i wychodzę. Zayn rusza za mną.

-Dzięki za podwózkę i pomoc z pieczeniem.

-Nie ma za co. Nie pożegnasz się ? - zbliża się ku mnie.

-Umm, no pa.

-Nie to mam na myśli. - podchodzi jeszcze bliżej i składa na moich ustach delikatnego całusa. Ten nie jest tego dziki i łapczywy jak ten z jego domu, ale również mi się podoba.

 - Kiedy znowu się zobaczymy ?

-Napisze do Ciebie wieczorem. - mówiąc to wsiada to auta i odjeżdża.

Zmierzam do wielkiej chałupy Morinsonów. Ich dom w porównaniu z naszym ,,ocieka złotem''. Jest wielki, ma 2 piętra i wielki ogród z basenem. Nie wiem dlaczego pobudowali się na tym osiedlu, skoro tylko ich dom tak wygląda. Może chcieli się wyróżniać ? Dzwonię do drzwi. Otwiera mi Pani Kelly Morinson. Jak zwykle ubrana jest perfekcyjnie. Ma na sobie żółtą sukienkę do kolan, białe szpilki i garsonkę w tym samym kolorze. Włosy ułożone są w idealnego koka. Jej strój wygląda na bardzo drogi, nie mówiąc już o biżuterii.

-Witaj Liliano. - jak zwykle eleganckie powitanie.

-Dzień dobry Pani Morinson. Tutaj mam ciastka, które miałam donieść. - wręczam jej blachę.

-Dziękuję Ci bardzo. Wejdź proszę, jesteś mile widziana. - tego się obawiałam.

-Nie, naprawdę dziękuję. 

-Wejdź, wejdź. Dawno nie widziałaś się z Kevinem. Porozmawiacie trochę. - wpycha mnie do bogatego wnętrza i zamyka drzwi. Nie lubię tu przebywać. To będzie piekło.


6 komentarzy:

  1. Super , ale zastanawiam się kto to Kevin :/
    Pocalunek , nie pomyslalam ze tak szybko mu się odda ,hahaha ale i tak swietnie
    Powodzenia w pisaniu i czekam na next :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałyśmy, żeby z tym pocałunkiem było tak inaczej ;) Jednak, w przemyśleniach, dziewczyna jest troszkę zagubiona :)

      Usuń
  2. Dołączam się do pytania "Kim jest Kevin?" I mam jeszcze pytanie o tytuł piosenki która jest pierwsza na liście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc tak, o Kevinie wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale ( pojawi się on w niedzielę, albo wcześniej ;) )
      Piosenka to Zara Larrson - Uncover.
      Spodobała się nuta ? :)

      Usuń
  3. Boskie, zresztą jak zawsze. Cudownie piszesz <3 Zawsze będę z Tobą. Czekam na next. :* xx

    OdpowiedzUsuń

Każdy opinia, nawet ta niepochlebiająca zachęca nas do dalszej pracy :) xx