sobota, 17 maja 2014

Rozdział 1 ,,I watch you''

Mamy wielką nadzieję, że ten blog się Wam spodoba. W następnym rozdziale całkiem sporo dowiecie się o Lilce. Miejmy nadzieję, że polubicie ich jak na razie oddzielne historie. Buziaczki od autorek ! :* + Dziękujemy za takie zainteresowanie ! Następny planujemy na wtorek :)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Słyszę budzik, więc niechętnie otwieram oczy i go wyłączam. Otwieram swój notatnik, który znajduje się w szufladzie mojej szafki nocnej. Spisuję w nim wszystkie istotne dla mnie rzeczy. To w pewnym sensie prywatny pamiętnik. Wygląda niewinnie, żeby nie wzbudzał podejrzeń. Niebieska okładka i białe kartki w czarną kratkę. Jednak zawartość nie jest już taka ,,normalna''. Wyczytuję, że moja słodka blondyneczka zaczyna pracę dziś o 9. Muszę się śpieszyć, jeżeli mam zdążyć. Opuszczam moje miękkie łoże i  zmierzam ku łazience po drodze zbierając brudne ciuchy. Wrzucam je do kosza na brudną bieliznę i biorę się za ogarnianie mojego ciała. Odpuszczam sobie golenie i od razu myję zęby i twarz. Wchodzę pod prysznic i szybko go zażywam.  Idę do garderoby i wybieram dżinsowe spodnie oraz biały T-shirt. Zbiegam w pośpiechu na dół. Chwytam 2 suche tosty i szybko je zjadam. Popijam pomarańczowym sokiem i błyskiem zakładam buty. Zarzucam moją czarną skórę i wychodzę z domu.


***

Dojeżdżam na miejsce. Parkuję pod małym sklepikiem, niedaleko pracy blondi. Ściszam radio do minimum, żeby mnie nie dekoncentrowało. Wyczekuję na nią już od 15 minut, a jej nigdzie nie widać. Na zegarku jest już 9:10. Czyżby miała zamiar się spóźnić ? W pewnym momencie słyszę dźwięki czyjegoś biegu. Rozglądam się i widzę ją. Biegnie w pośpiechu w kierunku szarego budynku. Jej włosy są w nieładzie, a torba co chwila opada z ramienia. Wbiega do sklepu z odzieżą. Teraz pora na mnie. Opuszczam mój samochód i ruszam w kierunku odzieżowego. Wchodzę do niego i widzę całkiem przyjazne otoczenie. Ściany są w kremowym odcieniu. Wiszą na nich obrazy, które zazwyczaj przedstawiają miasto nocą. Ubrania na wieszakach są powieszone kolorystycznie. Rzucam szybkie spojrzenie na sprzedawczynię. Jest nią młoda brunetka. Ma na sobie spódniczkę do pół uda i czarne polo. 

-Dzień dobry. - wita mnie z uśmiechem.

-Witam. A Pani tak sama w tym sklepie pracuje ? - pytam, żeby dowiedzieć się gdzie jest obiekt mojego zainteresowania.

-Nie. Zaraz dołączy do mnie koleżanka. - na tym kończę pogawędkę, uzyskując wszystkie jak na tą chwilę potrzebne mi informacje.  Chodzę między wieszakami, udając zainteresowanie towarem. Nagle zza drzwi znajdujących się w pobliżu kasy wyłania się Liliana. Tak ma na imię, według zdobytych przeze mnie informacji.

-Dzień dobry proszę Pana. - wita mnie pośpiesznie i podchodzi bliżej.

-Witaj ślicznotko. - rumieni się. Do twarzy jej z tym buraczkowym kolorem. Uwydatnia jej piękne rysy. Zdecydowanie muszę częściej ją onieśmielać.

-Mogłabym w czymś Panu pomóc ? - spogląda na wieszaki z damskimi ubraniami. Ale ja jestem głupi ! To wszystko przez te mojej zainteresowanie jej osobą.  Część dla mężczyzn znajduje się po drugiej stronie sklepu.

-Umm, zasadniczo to tak. - zastanawiam się o co mogę zapytać. Nie mam pewności, czy czegoś potrzebuję. Tak naprawdę to nawet nie znam dokładnie asortymentu tego składowiska. Kupuję raczej w markowych sklepach. Jednak, teraz muszę udawać chociaż zainteresowanego. - Macie może jakieś czarne skóry ?

-Mamy jeden rodzaj na stanie. Powinien się Panu spodobać. - uśmiecha się i prowadzi mnie na drugi koniec pomieszczenia. Ma taki potulny głos. Od razu powraca chęć do dalszej pracy nad jej zdobyciem. Chociaż nie mam pewności czy jej głos będzie nam potrzebny w sytuacji, która powinna zaistnieć w najbliższej przyszłości. - Proszę przymierzyć tą. Myślę, że ten rozmiar będzie Panu odpowiadał. - prezentuje mi czarną skórę. Praktycznie identyczną jak moja. Różnią się tylko jakością i metką.

-Proszę mówić mi po imieniu. - nie wiem czy nie za wcześnie na takie coś. Jednak mówienie na ,,pan pani'' staje się już uciążliwe.

-Proszę mi wybaczyć, ale nie przechodzę na Ty z klientami. - lekko się rumieni, dzięki czemu jej twarz staje się jeszcze słodsza niż zazwyczaj. - Myślę, że już Pan sobie teraz poradzi. Jestem przy kasie. - zostawia mnie samego. Udaję zainteresowanego kupnem kurtki, więc ją ubieram. Podchodzę do lustra, które znajduje się w pobliżu kasy. Przypadkiem podsłuchuję kawałek rozmowy Liliany z tą drugą.

-Pamiętasz o dzisiejszej imprezie Lili ?

-Tak, tak. Jednak nie mam pewności czy się pojawię. Mama chyba zamierza mnie zabrać do kina czy coś takiego.

-Oj tam ! Mamę masz  każdego dnia, a impreza ze wstępem wolnym w klubie ,,Dance'' nie zdarza się co weekend ! - znam ten klub. Chodzę tam na zabawę co sobotę i zawsze wyrywam jakieś fajne laski. To prawda, że trzeba mieć znajomości, żeby tam wejść. Zapomniałem, że dzisiaj mogą wejść wszyscy.

-Dobra, będę. - brunetka rzuca się na szyję blondynki. Ciekawe czy są przyjaciółkami. Nowe zadanie do odkrycia. Dyskretnie wyciągam telefon z kieszeni moich spodni i wysyłam sms'a do Harry'ego : ,,Dowiedz się kim jest dziewczyna, która pracuje z Lilianą. Chcę wiedzieć o niej więcej niż ona sama ! xx ''

-Zdecydował się już Pan ? - Liliana zbliża się ku mnie, bacznie obserwując moje lustrzane odbicie. Wkładam urządzenie z powrotem do spodni.

-Tak. Niestety nie mogę jej kupić. Materiał to podróba skóry. - mówię prawdę. Po oczach dziewczyny da się zauważyć jej zażenowanie.

-Umm. Może i to nie jest prawdziwa skóra, ale jest równie dobrze wytrzymała. - próbuje mnie dalej zachęcić. Nie jestem pewien czy ktokolwiek tutaj coś kupuje. Wieszaki pokrywa spora warstwa kurzu.

-Naprawdę podziękuję. Może innym razem. - oddaję jej pokrycie i rzucam krótki uśmiech. Żegnam się z drugą kasjerką i ruszam do domu, moim autem. Pora przygotować się do szalonej nocy. To właśnie dzisiaj, po wielu dniach obserwacji, Liliana będzie moja.


***

Wchodzę na imprezę bez większych problemów. Oprócz tego, że jakiś młodzieniec denerwował się, że go przepchnąłem w kolejce nic poważnego się nie stało. Podchodzę do baru i na dobry początek zamawiam kufel piwa. Wypijam go i ruszam się rozejrzeć. Parkiet powoli przepełnia się młodzieżą, która nawet nie umie tańczyć. Zajmuję kanapę w rogu i z wyczekaniem rozglądam się za upragnioną blondynką. Wreszcie widzę ją stojącą na drugim końcu sali. Jest sama. Wygląda na lekko przestraszoną. Ubrana jest w czerwona sukienkę przed kolano. Na nogach ma czarne szpilki. Włosy ułożone są w wysokiego koka. Wygląda świetnie. Po chwili widzę jej koleżankę ze sklepu. Tańczy na parkiecie z jakimś gościem. Nie wygląda na zainteresowaną swoją znajomą. Droga wolna Malik !

2 komentarze:

  1. Mi się strasznie podoba , znalazlam twoje opowiadanie ostatnio na fejsie i spodobal mi się prolog ,no i uwielbiam fanfiki o Zayn'ie :D
    Ja będę czytac , zycze weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju fajny blog bardzooo lubie takie klimaty czekam na nastepny rozdział jak ja bym chciała pisać tak jak wy :-D

    OdpowiedzUsuń

Każdy opinia, nawet ta niepochlebiająca zachęca nas do dalszej pracy :) xx